sobota, 7 marca 2015

Prolog

Prolog


 Powieki były ciężkie, ale nie na tyle, by nie starczyło mi sił na uniesienie ich. Stałam w ogromnym pomieszczeniu w kształcie kopuły. Drewniany parkiet nosił ślady wielu rys po intensywnym użytkowaniu. Mimo uciążliwego półmroku, rozpoznałam w nim starą salę baletową. 

   Ciemność zbyt długo była moim towarzyszem, bym teraz mogła znosić jej towarzystwo z przychylnością. Więziła mnie, odcinając od wszystkiego, co było mi dobrze znane. Zatrzymywała przy sobie, powoli uzależniając od złudnego spokoju. Wyobrażenia wolności i błogiego zapomnienia o koszmarnej rzeczywistości, która tak naprawdę, nawet na chwilę nie miała ochoty zostawić mnie samej. Nie wystarczyły jej tortury we śnie. Przedostawała się na jawę, by udaremnić mi ucieczkę.

   W dość przykrych okoliczność (jeżeli tym właśnie mianem można określić wypadek samochodowy) pojawiła się w moim życiu Ciemność. Kusiła mnie, niczym Ikara swoboda. Była wodą dla spragnionego i właściwą drogą dla zagubionego. Będąc w Ciemności, czułeś się jak w domku letniskowym na wakacjach- dobrze, lecz nie na swoim miejscu. A tego właśnie mi brakowało, domu. Cały czas czułam się jak w kwadratowym pudełku, bez wyjścia. Byłam tu tak długo, że obecna różnica była naprawdę mile widziana.

   Rozejrzałam się dookoła. Odbicia w lustrach, powieszonych na całej ścianie, naśladowały moje ruchy. Do zwierciadeł przymocowany był dębowy drążek baletowy. Wystarczyło trochę się wysilić, a dzięki mocy wyobraźni pojawiały się baletnice w jasnych kostiumach. Dwa metry nad ziemią, przez półkoliste okna do środka wpadał nikły blask księżyc. Padając na różne przedmioty, tworzył na podłodze kwieciste wzory. Był jednym źródłem światła. Kryształowy, ogromny żyrandol nie działał od jakiegoś czasu, zdecydowanie mijając się ze swoją pierwotną funkcją. Sufit ozdobiony był malowniczymi, białymi listwami. W rogu stał fortepian pokryty grubą warstwą kurzu. Był on kolejnym znakiem, że sala została dawno opuszczona. A mimo tego cała ta smutna aura nie odebrała jej dawnej elegancji i świetności. 

   Stukot moich kroki rozniósł się echem, gdy podeszłam do ciemnych, dwuskrzydłowych drzwi. Szarpnęłam mocno za klamki, starając się je otworzyć. Ani drgnęły, musiały być zamknięte od zewnętrznej strony. Nie było szans na moją ucieczkę, nikt tu nie przychodził. Czułam się, jakby to było jedne spokojne miejsce, które odwiedziłam w historii całej swojej egzystencji. 

   Usłyszałam cichy dźwięk dzwoneczków. Z początku był tak nikły, że nie dopuszczałam go do swoje świadomości. Stopniowo wzrastał, stając się wyraźnym kontrastem dla głuchej ciszy. Chodziłam po całej sali starając się namierzyć źródło muzyki. Bez skutku szukałam wyjaśnienia, choć mogło się okazać, że to mój umysł płata mi figla. Przymknęłam oczy. Podobno ludzie niewidomi mają bardziej rozwinięty zmysł słuchu. Może to, że na parę sekund stanę się ślepcem pomoże mi znaleźć, to czego szukam? Tykanie zegara zostało skutecznie zagłuszone przez melodie dzwonków, która zdawała się wybrzmiewać równocześnie z każdego kierunku. 

   Rozchyliłam powieki, dając sobie spokój z bezsensownymi eksperymentami. To co zobaczyłam, sprawiło, że ze zdziwienia cztery zamrugałam. W odległości czterech stóp ode mnie stał matowy, drewniany stołek. Wykonany był ręcznie z ciemnobrązowego materiału. Na jednej nodze wyrzeźbione były winorośle pnące się ku górze. W niektórych miejscach można było zauważyć twarze ludzi wykrzywione w grymasie bólu. Blat stołka ozdobiony był symbolami czterech żywiołów. Cały mebel mimo wielu rys i wyszczerbień sprawiał wrażenie nowego. Obejrzałam go wokoło, gładząc chropowatą powierzchnię. Na porcelanowym talerzyku leżała koperta. Na grzbiecie delikatnie pożółkłego papieru napisane były trzy słowa "Wspomnienia. Nie otwierać". Śledziłam wzrokiem pochyłe litery. Najatrakcyjniejszy zakaz na świecie. Jeżeli chcesz, by ludzie coś zrobi, to zakaż im tego. Obok, na stołku leżało małe pudełeczko. Prostokątny kartonik, z naklejką z psem palącym fajkę, zawierał jedną zapałkę. Chwyciłam go delikatnie, przyglądając się dokładnie. Na denku małymi literami zapisana była krótka instrukcja "Spal kopertę". Nic więcej. 

   Może to jest sposób, bym się stąd wydostała. Obudziła, odcięła od Ciemności. Wiele dałabym za szansę ucieczki. Wróciłabym do rzeczywistości, odzyskując swoje życie. Miałam dość bezustannego czekania bez celu. Robiłam to bo byłam zagubiona, sama. Przypadkiem znalazłam się w wyobcowanym miejscu. Jego monotonia została przerwana właśnie teraz. Nie wiem na jak długo mam możliwość przebywania w przepięknej sali baletowej. Zapewne już za chwilę wszystko to by zniknęło. A ja nie mogłam pozwolić by Ciemność znów mnie pochłonęła.

   Szybkim ruchem tarłam zapałkę o krzesiwo. Pierwsza próba nic nie dała, dopiero za drugim razem powstał ogień. Mały płomyk na czubku wzrastał, powoli trawiąc cały trzonek. Potrzebowałam chwili, by przeciwstawić się temu hipnotyzującemu widokowi. Przyłożyłam zapałkę do koperty. Ogień od razu zajął papier. Opuściłam go na talerzyk, patrząc jak płonie. Czarne litery zlewały się z kopertą, gdy ta płonęła, zmieniając swój kształt. Ogień, oprócz ciepła, wyzwolił we mnie dotąd nieznane emocje. Poczułam się, jakbym w jednej sekundzie schudła 20 kilogramów. Byłam lekka i wolna.

   A potem znowu cisza. Dzwonki przerwały swoją melodię, a ogień przestał wesoło trzaskać. Blask księżyca zaczął blednąć, by po chwili zatopić pokój w mroku. Poczułam się na powrót normalnie. Znów byłyśmy tylko we dwie: Ciemność i ja.


   Powieki były ciężkie, ale nie na tyle, by nie starczyło mi sił na uniesienie ich. Leżałam w ogromnym pomieszczeniu w kształcie kopuły. Kafelki na podłodze, ułożone w szachownicę nosiły ślady po intensywnym użytkowaniu. Mimo uciążliwego półmroku, rozpoznałam w nim starą salę szpitalną. 


~*~

Witam! Tak właśnie o to wygląda prolog historii, która mam zamiar opisać. Żyję w przekonaniu, że chociaż paru osobom spodoba się to, co napisałam. Nie zmuszam do komentowania, ale niech to będzie współpraca z korzyścią dla obu stron. Wasze opinie dają mi kopa do pisania kolejnych rozdziałów, więc proszę byście poświęcili chociaż minutę.
Pozdrawiam, puck

20 komentarzy:

  1. Musiałam, to napisać ponieważ jest, to przede wszystkim wiadomość dla Gabsone nene, aby ona wiedziała, że to ja, nie ONA dowiedziała się pierwsza o tym blogu, że to ja, a nie ONA pierwsza tutaj skomentowała i aby wiedziała, że to ja, a nie ONA pierwsza przeczytała! :D
    Dobra! Teraz wiadomość, dla autorki bloga :P
    Moją opinię na temat tego prologu znasz! Jesteś bardzo utalentowana, a pisanie opisów wychodzi Ci znakomicie nawet jeżeli jeden paluszek masz niedysponowany :3
    To tak, jakbym powiedziała, że możesz napisać wspaniałe opisy z jedną ręką zawiązaną za plecami, a wtedy nawet bym nie skłamała, bo to sama prawda! :D
    Szablon jest bardzo ciekawy i taki zimowy, dopiero teraz jednak zorientowałam się o co z nim chodziło, a w końcu jestem osobą "doinformowaną"!
    To dobrze, że wybrałaś sobie gotowy szablon, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby sobie jakiś zamówić. Jeżeli jednak ten Ci się całkowicie podoba, to go zostaw, bo ja teraz mam ochotę zapytać się autorki szablonu, jak zrobiła nieruchome menu? Ja się z tym mordowałam przez kilka dni, a nie mogłam znaleźć na to kodu... hmm...
    Masz.. piszę od czapy, a nie na temat! :/
    Szczerze, to trochę zastanawia mnie, czy bohaterka prologu wiedziała, co się z nią działo? Jakby nie patrzeć, uważała już "Ciemność" za swoją towarzyszkę... hmm... skoro założyłaś już bloga i wstawiłaś prolog, jestem więcej niż pewna, że masz już wymyślonych bohaterów, a tak bardzo nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału... niestety podejrzewam, że szybciej, jak za miesiąc go nie wstawisz :/
    Rozdział, naturalnie, wspaniały, cudowny, genialny, fantastyczny... *wyszukuje w googla innych synonimów* anielski, arcy-piękny, bajeczny, bombowy, boski, cool, doskonały, efektywny, ekstra, fenomenalny, godny do pozazdroszczenia, idealny, imponujący... itp.
    Nie chce mi się już wypisywać, zostawię sobie kilka tych synonimów na późniejsze rozdziały :D
    Od razu również dodaje, że nie przesadzam i jeżeli wspomnisz, żę chwalę Cię bez powodu, to niestety będę musiała zadzwonić do jakiegoś psychologa bądź lekarza, aby dał Ci jakieś leki na głowę, abyś mogla w końcu przejrzeć na oczy i zobaczyć, że naprawdę masz talent!
    Przyznawałam to już wielokrotnie, więc dodam jeszcze raz. Jestem beznadziejna w komentowaniu prologów, bo nigdy komentarz, jakoś mi nie wychodzi, więc przepraszam, a gdy pojawi się pierwszy rozdział, mój komentarz z pewnością będzie dużo lepszy!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Oj, Mika... Czyżby dalej cię bolało, że to JA, a nie TY odkryłam pierwszego bloga, Puck? Ale niech ci będzie, świrku. Tym razem ty zdobywasz punkt :D

      Usuń
  2. Witaj! Twój blog został dodany do SK!
    Pozdrawiam :)
    http://smoczy-katalog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ wróciłam już do domu, postanowiłam skomentować ten prolog. Ogółem pomysł mi się podoba, zaintrygowałaś mnie tą ciemnością, ale niemal od razu zwróciłam też uwagę, że cały tekst jest niesamowicie pompatyczny. Chwilami aż za bardzo. Powiem tak: jak te wzmianki o Ciemności coś nam o postaci mówiły i były zgrabnie napisane (chociaż w taki poważny sposób), tak ten fragment o człowieczeństwie i koszulkach sąsiadki nie wniósł nic do całości i kompletnie do mnie nie przemówił. Ale to tylko jeden fragment.
    Mogę się jeszcze przyczepić do tego, że w momencie spalania koperty zmieniłaś narrację z czasu przeszłego na teraźniejszy, a to poważny błąd. Nie tylko wybija z rytmu czytania, ale też nieco nieestetycznie wygląda. Powiem to, co powtarzali mi wszyscy — jeśli wybrałaś jakiś czas narracji, trzymaj się go za wszelką cenę. ;)
    W sumie nie wiem, co bym mogła jeszcze o tym rozdziale napisać — blog zapowiada się dobrze i będę tu zaglądać. :)
    A teraz odpowiem na twoje pytanie dotyczące mojego bloga na podstawie Selekcji — nie, chwilowo nie zamierzam go kontynuować, bo wolę się skupić na swoim własnym, autorskim opowiadaniu, które piszę i które pewnie niedługo ukaże się na blogu. Straciłam serce do tamtej historii i chociaż mam dokładnie rozpisany plan wydarzeń, nie potrafię napisać nawet rozdziału. Myślę, że lepiej zostawić go w spokoju niż pisać na siłę.
    Życzę ci weny i pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrowienia, Repesco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy prolog i z chęcią dodałabym blog do zbioru jednak nie spełnia on kryterii. Muszą być zamieszczone na nim co najmniej dwa posty i musi mieć 100 wyświetleń. Tak więc, gdy tylko dodasz rozdział zgłoś się jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W mailu już ci pisałam, że cholernie mi się podoba ten prolog jak i cały pomysł na bloga :D
    Jestem z ciebie taka dumna, Morelko! - teraz będę się do ciebie tak zwracać, albo Śliweczko - podobnie do Puck, prawda? XD Nie pytaj sie o powód. Tak jakoś wyszło. Także w spółce musi mieć fajną nazwę! Mika jest świrkiem zboczuszkiem :D
    No! Pisz i dodawaj jak najszybciej nowy rozdział, kochana :* Ja tutaj czekam!
    I zgadnij kto do ciebie zdążył już odpisać...? Ha! To będzie mój chyba rekord :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, ale świetne. Z tego, co zrozumiałam to bohaterka miała wypadek i teraz przez niego stopniowo traci wzrok? Czy o to chodzi? Hm, sama nie wiem. Ale to dobrze. Z jednej strony dużo opowiedziałaś, a z drugiej jakby zupełnie nic, albo tylko bardzo małą cząstkę całej opowieści. Bardzo podobał mi się także zabieg z powtórzeniem pierwszego akapitu na końcu, tylko ze zmienioną (już chyba bardziej realną) koncówką. Bardzo, bardzo mnie zaintrygowałaś i z wielką chęcią będę czytać tę historię :)

    Pozdrawiam, Insane /be-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała notka opowiada o śpiączce, w której obecnie znajduje się bohaterka. Ostatni akapit mówi o jej wybudzeniu, które odbędzie się w pierwszym rozdziale. Ciemność dopiero później nabierze sensu, ale mam nadzieję, że dotrwasz do tego momentu.
      Pozdrawiam, puck

      Usuń
    2. Teraz wszystko jest dla mnie bardziej jasne. Czyli pewnie historia będzie dotyczyć jej życia po przebudzeniu? Ciekawe... Sama kiedyś miała podobne opowiadanie. Też mam nadzieję i postaram się dotrwać. Dziękuję rownież za komentarz u mnie. Będę Cię informować.
      Pozdrawiam, Insane :)

      Usuń
  8. Bardzo mi się podoba! Miła odmiana po repetytorium z polskiego! Szkoda tylko, że w ostatnim komentarzu wyjaśniłaś ... prawie wszystko. Mama nie nauczyła, że nie ładnie jest spojlerować? :D

    Czekam na pierwszy rozdział i mam nadzieję, że ukaże się on szybko! Przed maturką :D

    Pozdrawiam,
    Ress.

    Walcz lub zgiń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Informuj mnie o nowych rozdziała, proszę :D

      Usuń
  9. Hejka! Nominowałam Cię (znów) do LA!
    Zapraszam:
    http://life-of-heros.blogspot.com/2015/05/liebster-avard-03.html
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj! :)
    Dosyć dawno opublikowałaś prolog, ale mam nadzieję, że nie przestałaś pisać! :)
    Początek bardzo interesujący, wciągający! Opisy zwalają z nóg! :) Ogólnie myślę, że motyw z miłością był trafny, nie czytałam jeszcze czegoś podobnego... :)
    Masz wysoki styl pisania, czyta się przyjemnie! :) Od dziś jestem Twoją czytelniczką, ale wróóóć! :D
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie czyta się świetnie i widać od pierwszych zdań, że masz wyrobiony styl, to znaczy, że musisz być bardzo rozpisana osobą ;-)
    Co można jeszcze powiedzieć o tym fragmencie? Przede wszystkim piękne zobrazowanie i trafne metafory.
    "ze zdziwienia cztery zamrugałam" - nie powinno być "cztery razy zamrugałam"?
    Było kilka literówek, ale naprawdę niewiele. Całość zaciekawiła, opis śpiączki taki obrazowy, nietypowy. I ten wybór - poświęcić wspomnienia za życie, za powrót do życia, za powrót do realności. Jednym słowem - CUDOWNE.
    Postaram się szybko nadrobić kolejny rozdział, może jeszcze dziś. Jak możesz to informuj mnie, gdy zaktualizujesz blog (nie korzystam z funkcji "obserwuj").
    Pozdrawiam i życzę weny i przepraszam, że przygodę z twoim blogiem zacząłem od spamu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć.
    Mam taką tendencję, że gdy czytam czyjeś opowiadanie to od razu kojarzy mi się jego część z znaną już wszystkim książką. W tym przypadku był to Zmierzch! Wiem, że dziwicie się dlaczego. Już tłumaczę.
    "Mimo uciążliwego półmroku, rozpoznałam w nim starą salę baletową."
    To przez to zdanie :) W pierwszej części Bella ma być przemieniona w wampira właśnie w sali baletowej :)
    Co do prologu to bardzo mi się podoba. Masz dryg do pisania :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej ;) prolog mnie niesamowicie zaintrygował. Niezwykle płynnie opisujesz jak i przechodzisz od myśli do myśli. Wzmianki o Ciemności... Brr! Aż miałam dreszcze, czytając ;) Naprawdę ciekawy pomysł na prolog pokazać wybudzającą się ze śpiączki dziewczynę, a najbardziej chyba podobał mi się fragment, jak znalazła kopertę i zaczęła ją spalać, jak to "pomogło" jej przedostać się z tego snu na jawę :)
    Masz fajny styl pisania, lekko się czyta, precyzyjnie ujmujesz myśli w słowa, więc nie ma niedomówień co do treści ;) Jedyne, na co zwróciłam uwagę jako błąd to to, że w pewnym momencie (jeśli się nie mylę w dwóch) non stop powtarzał się czasownik "być" - w całym niemalże akapicie. To mnie troszkę wybiło z rytmu czytania, więc pewnie dlatego zwróciłam na to uwagę ;)
    Ogólnie rzecz biorąc zapowiada się ciekawie ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Ja jak zwykle spóźniona, nie mylić z opóźniona... chociaż, jakby tak się nad tym zastanowić to... :)
    Puckusiu mój drogi muszę cię pochwalić za ten prolog, bo czytałam, czytałam i czytałam a dopierow w końcówce tak naprawdę zrozumiałam o co chodzi, a przynajmniej tak mi się wydaje, ze zrozumiałam. Ta dziewczyna, bo imię nie padło, prawda? No chyba, ze przeoczyłam, coś sie jej stało i była tak jakby nieobecna, nie wiem może śpiączka albo nie wiem nie znam się na medycynie za bardzo w każdym razie domyślam się z ostatnich kilku zdań, że wraca do świata żywych, tak? Wybacz moje późne przybycie, kompletnie nie ogarnęłam tematu :)
    twoja mewa, mam nadzieję, ze mnie jeszcze amiętasz :)
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń